W niedzielę 20 listopada 2022 roku odbył się koncert PRO MEMORIA ku pamięci Chorych, którzy odeszli, a byli pod opieką Hospicjum.
W kościele p.w. Ducha Świętego w Tychach wystąpiła SCHOLA działająca przy parafii pw. św. Bartłomieja w Bieruniu. Można było wysłuchać pieśni religijnych, pełnych nadziei, że życie nie kończy się z chwilą śmierci… . pięknym świadectwem tej nadziei był odczytany list Marii - wolontariuszki hospicyjnej do zmarłego męża, jak i wypowiedź Joanny - kolejnej wolontariuszki, która opiekując się chorymi doświadczyła straty swojego taty, również chorego na raka.
W tym szczególnym dniu mogliśmy być razem z Rodzinami Osieroconymi, aby jak co roku podtrzymywać pamięć o Chorych, bliskich naszym sercom. Tradycyjnie zapłonęło Światełko Pamięci, jak i została wystawiona Księga Pamięci Pacjentów Hospicjum, których koniec życia naznaczony był ciężką chorobą…
„Śpieszmy się kochać ludzi, tak szybko odchodzą….”. Maria zdążyła… przeczytajmy jej list…
MÓJ KOCHANY !
„Życie jest piękne, ale zbyt krótkie by dyskutować, trzeba je przeżyć…”Tajemnica początku rodzi się wraz ze słowem: „Kocham Cię i pragnę być z Tobą”. Tak się stało z nami i pewnego dnia wzięliśmy ślub. W obliczu Boga złożyliśmy przysięgę małżeńską, byliśmy tacy szczęśliwi, mieliśmy prace, mieszkanie, a przede wszystkim siebie. Wkrótce ogarnęła nas kolejna radość, na świecie pojawiła się nasza pierwsza córka, potem druga. Patrzyliśmy z ogromną miłością jak rozwijają się nasze ukochane córeczki. Pamiętasz? Bywały też trudne chwile, choroby naszych dzieci i nie przespane noce. Razem byliśmy mocni, mocą sakramentu małżeństwa, obdarowywaliśmy się pełnią prawdy, dobra i piękna. Lata wspólnego życia mijały, córki dorosły, wykształciły się i założyły rodziny. Potem na świat przyszły nasze ukochane wnuki. „Czas jest miarą mijania wszystkiego co stworzone – piękne, radosne. Dobre doświadczenia w życiu dają nam pewność i optymizm…”. Aby osiągnąć szczęście, trzeba zaznać cierpienia. Tak się stało w naszym wspólnym życiu. Okazało się, że jesteś ciężko chory - diagnoza - nowotwór. W naszych sercach zrodziło się silne poczucie, że musimy walczyć, żebyś żył. Byłeś nam potrzebny. Operacja, chemia, radioterapia. W głębi serca smutek, żal i łzy - nie przespane Twoje noce i moje. Pamiętasz wtedy nasze rozmowy, wspomnienia o spędzonych latach naszego małżeństwa, o chwilach dobrych i tych, które były czasem smutne i gorzkie. Stan Twojego zdrowia uległ pogorszeniu i potrzebna była pomoc Hospicjum. Podczas wizyt domowych rozmawiałeś z lekarką i pielęgniarką, nie skarżyłeś się, tylko raz zapytałeś, dlaczego Ja, mówiłeś, że tak bardzo boli. Pamiętam…i Ty też, kiedy nadszedł 28 czerwca. Była to 42 rocznica naszego ślubu, którą spędziliśmy na uroczystej rodzinnej kolacji z lampką szampana. Powiedziałeś do córki: „nie kupiłem mamie prezentu”. Powiedziałam wtedy: „Ty jesteś moim prezentem”. Upłynął tydzień w cierpieniu i skrytym bólu. W sobotę przyszedł ksiądz i w cichej rozmowie pojednałeś się z Bogiem. Potem twój stan zaczął się pogarszać, straciłeś przytomność. Twoje oczy były już zamknięte dla świata a po policzku spływała łza. Przy zapalonej świecy, w rodzinnym gronie czuwaliśmy przy Tobie. Nadeszła godzina 12.00 godzina w południe, wokoło cisza i spokój, trzy głębokie oddechy i koniec Twojej życiowej wędrówki. Śmierć jest tajemnicą, wydarzeniem, które należy otoczyć miłością i szacunkiem.
Kiedy odszedłeś, zrobiłeś ogromną wyrwę w moim życiorysie, w moim ciele i sercu. Im dalej od Twojej śmierci, tym bardziej tęsknię. Ale żałobę trzeba przeżyć, nie należy oglądać się za siebie. Kiedyś razem powspominamy….
KOCHAM CIĘ
TWOJA ŻONA